Pustynia Atacama w Chile - jedno z najsuchszych miejsc na Ziemi

      Są takie miejsca na naszej planecie, gdzie od setek lat nie spadł deszcz. Nawet El-Nino nie zdołał go przynieść. Te miejsca można znaleźć na pustyni Atacama - jednej z najsuchszych na ziemi. Bogactwo minerałów tam występujących nadaje jej niezwykłych kolorów. Różni się ona od tej Saharyjskiej. Jest kamienisto-piaszczysta. Otoczenie wulkanów i innych gór dodaje magii całemu krajobrazowi tego regionu.
      Pierwotny plan zakładał zameldowanie się w Chile 12 marca. Niemożność znalezienia 4-dniowej wycieczki z Uyuni (i wybór 3 dniowej) spowodowała jednak, że znalazłem się tam 11 marca. Najszczęśliwszy z tego powodu nie byłem. Głównie z powodu cen, jakie tam zastałem. Chile należy do najdroższych krajów kontynentu. Droższe było dosłownie wszystko. Zwłaszcza w tak turystycznym miasteczku, w jakim się znalazłem - San Pedro de Atacama. Jeśli odjąć hotelki, hostele, knajpki i agencje turystyczne tam się znajdujące zostanie wam.... sam piasek. Miejscowość stanowi punkt startowy prawdopodobnie wszystkich wycieczek organizowanych w regionie. Można ją obejść wzdłuż i wszerz w niewiele ponad godzinę. Oczywiście uczyniłem to nie raz. Poza zniechęcającymi cenami swój klimat jednak ma. Taki dziki zachód.
      Pierwszego noclegu nie miałem zarezerwowanego. Musiałem sobie coś znaleźć. Idąc w palącym słońcu z pełnym plecakiem długo nie szukałem. Zdecydowałem się na pokój jednoosobowy za 20 $.
      Wybór wycieczek - biur jak i miejsc jest spory. W planie miałem dwie. Gejzery el Tatio i dolinę księżycową. Obie chciałem odbyć jednego dnia. Niestety agencji, z którą pojechałem nie pamiętam i nie mogę wam zarekomendować. Za obie zapłaciłem łącznie 22 tys. peso. Około 5 rano bus zebrał wszystkich z miasteczka. Po 1,5 godzinnej jeździe zameldowaliśmy się w okolicy gejzerów. Cóż mogę powiedzieć. Choć przewodnik opowiadał tyle ciekawych rzeczy, że mógłby spokojnie tym obdzielić ze dwie całodniowe wycieczki, to miejsce nie zrobiło na mnie aż takiego wrażenia jak oczekiwałem. I to wcale nie z powodu zimna, jakie tam panowało. Powód był prosty. Do miejsca tego bardziej pasuje mi określenie pola geotermalne niż gejzery. Mimo, iż z wielu dziur w ziemi bucha para, to o spektakularnych strumieniach wody, wystrzeliwanych w powietrze można raczej zapomnieć. Chyba, że akurat ja nie miałem takiego szczęścia.
 
      Zupełnie inne odczucia miałem po drugiej z wykupionych wycieczek. Potężne piaskowe wydmy, strzeliste skały o rozmaitych kształtach rzeczywiście przypominają księżyc. Podczas tej wycieczki spotkałem parę z Polski (pozdrowienia dla was!), z którą spędziłem później miły czas. Wycieczka obejmowała zejście do jednej z jaskiń. Z twierdzeń naszego przewodnika wynikało, że większość grup tu nie przyjeżdża. W sumie nie dziwię się. Zejście do jaskini nie jest zabezpieczone w żaden sposób. Już wyobrażam sobie wariatów w klapeczkach chcących zrobić sobie super foteczkę schodząc po stromych krawędziach bez żadnych zabezpieczeń. Miejsce jednak nie jest takie najsuchsze jak wspomniałem na początku. Tydzień przed moim przybyciem spadł tam deszcz. Trudno nadążyć za tym klimatem. Opady te spowodowały niezwykłe zjawisko w postaci białych wykwitów na skałach przypominających zmrożone szronem skały. Całą wycieczkę wieńczy podziwianie zachodzącego słońca w jednym z punktów widokowych.

  Przyznam szczerze, że trochę zmarnowałem czas spędzony w Chile. Mogłem go lepiej wykorzystać i odwiedzić inne miejsca, jak choćby kopalnie Chuguicamata. Po dwóch dniach spędzonych w San Pedro udałem się autobusem do Calamy. Tam celem numer jeden stało się zwykłe zrobienie tanich zakupów w jakimś markecie. Chciałem odbudować się po zemście faraona męczącej mnie od kilku dni. Calamę zwiedziłem pieszo. Nie zrobiłem w niej jednak ani jednego zdjęcia... Chyba mówi to samo za siebie w kwestii atrakcyjności miasta. Drogę z hostelu na lotnisko pokonałem pieszo. I to mimo, że miałem ponad 5 km. Przecież nie mogłem im dać więcej na mnie zarobić. Tak oto zakończyłem tą bardziej surową, pustynną część mojego wyjazdu. Ogólnie rzecz biorąc, niesamowitego wyjazdu. Czas wrócić do Brazylii.

Wycieczki san Pedro 22000 peso (128zł)
Obiad san Pedro 4900 (28 zł)
Napój 1100
Noclegi w San Pedro 20 $ i 15 $
Nocleg w Calam 20 $

2 komentarze:

  1. Moja opinia może nie będzie konstruktywna, ale chciałam pogratulować pięknych widoków :)

    OdpowiedzUsuń

Zachęcam do komentowania:)