Upliscyche, Okatse i Kinchkha - czyli skalne miasto, wąwozy i wodospady.


Z dworca Didube ruszyliśmy do miejscowości Gori, które było przystankiem na trasie do skalnego miasta Upliscyche. W tym oto Gori narodziła się i mieszkała jedna ze znanych chyba każdemu postaci, mających olbrzymi wkład w historię. Niestety w negatywnym tego słowa znaczeniu. Józef Stalin. Mniej więcej w środku niewielkiej miejscowości znajduje się jego dom wraz z muzeum. Do środka jednak nie zajrzeliśmy. Powody tego były jednak zasadniczo odmienne od tych co zwykle. Tym razem po prostu stwierdziłem, że ktoś kto wyrządził tyle zła nie wart jest mojej większej uwagi, a kupno biletu wejściowego stanowiłoby tylko dołożenie cegłówki pod jego pomnik. Jakoś nie mogłem się na to wewnętrznie zgodzić. Samo obcowanie w tym miejscu pokazuje, że pamięć o nim nie zginęła i długo jeszcze nie zginie. Choć z drugiej strony dziwić się temu nie można. W wielu miejscach Gruzji pozostało wiele opuszczony fabryk popadłych w ruinę, mających czasy swej "świetności" właśnie za czasów pana na zdjęciu poniżej.

Tbilisi - krótka wizyta w stolicy Gruzji

Godzina 13 z minutami wita nas Tbilisi - urokliwie położona stolica Gruzji. Chłodne dni minęły, czas zdjąć ciepłe bluzy i przywitać się ze słonkiem.To już nie to samo puste Tbilisi, które przywitało nas wczorajszym wczesnym rankiem. Gwar, huk, krzyki, klaksony. Szybko przypomniało nam się z jakich powodów nie przepadamy za miastami. Nie będę jednak zrzędził. Nie było tak źle. Z dworca Didube musimy dotrzeć metrem do stacji Plac Wolności. Za 2 lari (jeśli dobrze pamiętam) kupujemy kartę magnetyczną. Wystarczy jedna na kilka osób. Możemy doładować ją kwotą wedle uznania. Nam wystarczyło 4 lari. Kartę można zwrócić i odzyskać wkład pod warunkiem, iż posiadamy dowód zakupu. Ja niestety takowy zgubiłem:) Strata jednak niewielka.

Cminda Sameba i jego wysokość Kazbek

Niemal każdy kraj ma takie miejsce, z którym go kojarzymy. Francja - wieża Eiffla. Egipt - piramidy. A co ma Gruzja? Stepancminda i klasztor Cminda Sameba (Świętej Trójcy). 

Zacznijmy od początku. Nocny pociąg z Zugdidi zatrzymuje się również na dworcu Didube w Tbilisi, co jest nam na rękę. Szósta trzydzieści rano. Pustka. Chcemy jechać do miejscowości Kazbegi, od 2006 r. noszącej nazwę Stepancminda. Pierwsza marszrutka rusza dopiero za kilka godzin. Kolejny raz podczas gruzińskiej podróży wybieramy taksówkę. Jest nas czworo. Składka po 20 lari od osoby. Po drodze kierowca zobowiązał się do zatrzymania w kilku ciekawych miejscach. Niestety pogoda w dalszym ciągu nie daje szans na piękne widoki. Pierwszym przystankiem była twierdza Ananuri pochodząca z przełomu XVI i XVII wieku.