U bram Sahary - pustynia Erg Chebbi

      Pięciogwiazdkowy hotel? Mało. Poproszę hotel miliona gwiazd!
Noc na pustyni. Najbardziej oczekiwany punkt wyjazdu. Jedno z moich małych marzeń z listy do spełnienia mogę już odznaczyć. Nie będę prawił w tym poście za wiele bo słowa tu na nic. Bardziej fotorelacja:) Zapraszam. Zdjęcia możecie obejrzeć w większym rozmiarze klikając w nie.

      Docieramy do miejscowości Merzouga. Słońce powoli chyli się ku horyzontowi. Nasze czterokopytne pojazdy już na nas czekają. Wsiadamy i ruszamy! "Masaż" naszych czterech liter gwarantowany. Jak Ci Berberowie dali radę na tym usiedzieć kilkadziesiąt dni, wędrując przez pustynię to trudno sobie wyobrazić. Godzinkę czy dwie jestem sobie w stanie wyobrazić więcej rady bym nie dał.
 
 

 



      Po mniej więcej godzinie docieramy na jedną z wyższych wydm. Tu mała przerwa na podziwianie zachodzącego słońca. Bezcenne. Do obozu zostało już tylko kilkaset metrów. Gdy docieramy jest już ciemno. Mamy chwilę dla siebie. Berberzy przygotowują nam posiłek.

 
  
       Miejsce magiczne. Niepowtarzalne. Zasiadamy wszyscy w jednym namiocie. Posiłek spożyliśmy z ogromnej misy. Pięć osób do jednej :) Uczta okraszona muzyką przygrywających na bębnach i śpiewającym o wolności i wędrówce Berberom.

      Nasyceni możemy położyć się obok ogniska i podziwiać gwiazdy. Czekamy aż księżyc pokaże się w całej swej okazałości.  Pod gołym niebem niestety nie spaliśmy. Nie w tej porze roku. W namiotach berberyjskich jednak nie zmarzliśmy, jak straszyli niektórzy przed wyjazdem. Ciepłe i grube koce zapewniają komfortowy sen.
 

Około szóstej pobudka. Ruszamy na jedną z wydm podziwiać wschód słońca. Chwilo trwaj wiecznie.

        Dla takich chwil, jak ta noc na pustyni właśnie podróżuję. Tak niestety kończy się nasza marokańska przygoda. Czy było warto? Jak najbardziej. Będziemy tu chcieli wrócić.


20 komentarzy:

  1. Niby sam piasek, wydmy i jeszcze raz piasek ale jak dla mnie bomba! Podróż zdecydowanie w moim klimacie, która zdecydowanie zachęciła mnie to odwiedzenia Maroka jak najszybciej choćby ma weekend :) jedno nurtujące mnie pytanie gdyż info nie zawarte w relacji : skąd najlepiej jechać do Merzouga? Tzn z którego miasta z portem lotniczym? aby w rozsądnym czasie tam dotrzeć. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszy mnie zachęcenie kogoś do odwiedzin w tym kraju :) odpowiadając na Twoje pytanie: z Marrakeszu (567 km) i z Fezu (468 km ) - z nich dostać się najłatwiej. Minusem dotarcia z Marrakeszu zimą może być konieczność jazdy do celu na około, gdyż droga przez góry może być zamknięta. Tak właśnie było w naszym przypadku. Trasa wydłuża się wtedy jeszcze o kilkaset km. Więc jeśli Twoim celem jest Merzouga to najłatwiej znaleźć coś do Fezu. Szukaj połączeń z Paryża, Brukseli i Mediolanu chyba :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za odpowiedź oraz wskazowki dotyczace trasy. Juz znalazłam z Londynu do Fezu i to w bardzo dobrej cenie :-) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Czyli jak to zrobiliście? Pytam, bo lada moment też do Maroka się wybieram i marzy mi się nawet trzydniowa wycieczka na pustynię. Najłatwiej pewnie wziąć z Marakeszu. Ale może można samemu dotrzeć właśnie do Merzourgi i tam coś znaleźć? Chętnie posłucham o opcjach i cenach :) (fajny blog tak btw. Bardzo przyjemnie się czyta)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciesze się że komuś się podoba blog:) Odpowiedź na Twoje pytanie Agnieszko była w poprzednim poście, bo trochę je połączyłem ale już wyjaśniam. Do Merzougi dotarliśmy wykupioną w Marrakeszu 3-dniową wycieczką. Sporo "biur podróży" oferuje takie opcje. My wynegocjowaliśmy 70E od osoby co uważałem za akceptowalną cenę. Też rozważałem samodzielny dojazd komunikacją albo wynajem samochodu. Po kalkulacji cen wyszło mi jednak, że wyjdzie w sumie na to samo. Ceny połączeń sprawdzić możesz na www.oncf.ma i ctm.ma
    Dotarcie samemu ma oczywiście swoje plusy. Jesteś niezależna. Czas zaplanujesz sama. Sam wyjazd na wielbłądach będzie już taki sam niezależnie od tego czy wykupisz wycieczkę w Marrakeszu czy coś w Merzoudze będziesz szukać. Czytałem, że sama pustynna część wyjazdu wykupiona już w Merzoudze kosztuje 30E. Wybór należy do Ciebie :) Jakbyś coś jeszcze potrzebowała pisz ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cześć,
    w przyszłym tygodniu lecę na tydzień do Marrakeszu. Jadę z żoną i 13 letnim dzieckiem.
    Planujemy tam pobyć ok. 2 dni i jechać do Merzougi. Chcielibyśmy spędzić tam nockę. Będziemy mieli ze sobą walizki (bagaż podręczny). Czy to jest problem na pustyni? Czy miejscowi się wszystkim zajmą? Później mamy plan zaliczyć góry Atlas. Czy plan jest realny? Zakładając że 2 lutego będziemy późnym wieczorem i powrót do Polski 9 lutego.

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej! Jaką formę dostania się do Merzougi planujecie? wycieczką wykupioną na miejscu czy publicznym środkiem transportu? Tak czy siak problem to raczej nie będzie. Zostawicie te niepotrzebne bagaże u organizatora pustynnej przygody i rano odbierzecie. Co rozumiesz przez góry Atlas dokładnie? bo pasmo jest długie a dzieli się na Atlas wysoki i niski. Jeśli zamierzacie odwiedzić jaką wioską np. Lmlil i odbyć mały treking w okolicy to plan jak najbardziej realny.

    OdpowiedzUsuń
  8. Cześć,
    dzięki za odpowiedź. Do Merzougi chcielibyśmy jechać jak najtaniej (może być transport publiczny). Czy orientujesz się czy jest bezpośrednie połączenie? Czy trzeba się przesiadać? Najlepiej to jechalibyśmy w nocy żeby nie tracić 2 dni na podróż. Co do gór, to chcielibyśmy trochę pospacerować po górskich szlakach a nie wspinać się na szczyty. Może masz jakieś propozycje?

    OdpowiedzUsuń
  9. http://www.oncf.ma/Pages/Accueil.aspx - strona kolei Marokańskich gdzie jest też rozkład busów Supraturs. Tam znajdziesz bezpośrednie połączenia:) Szlaku niestety nie polecę bo sam żadnego tam nie zrobiłem więc nie chce niesprawdzonych informacji przekazywać:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Cześć Anonimowy, wychodzi na to, że możemy się spotkać na pustyni :) Wylatuję z 9 osobową grupą znajomych do Maroka 1, a wracamy 10 lutego. W Merzoudze powinniśmy być 5/6 lutego! Pozdrawiam i - być może - do zobaczenia :) Malwina

    OdpowiedzUsuń
  11. W drodze do Merzouga widziałam jedynie zarysy górek ze skał, później zaczęło lekko świtać i zobaczyłam powoli pustynne krajobrazy. Wszystko wyglądało na bardzo suche, nigdzie nie było zieleni. Raz na jakiś czas palma.

    W autobusie jakiś pan proponował nocleg i próbował wcisnąć wizytówkę, ale podziękowałam, bo już mieliśmy. Po wyjściu z autobusu mieliśmy zadzwonić do Mustafy, chłopaka z Merzouga Deser House, z którym byliśmy w kontakcie jeszcze długo przed przyjazdem. To on radził nam wziąć nocny autobus i u niego mieliśmy nocować. Ma 24 lata i zna arabski, berberski, francuski, angielski, portugalski i hiszpański. Wow.
    Nie zdążyliśmy zadzwonić po Musta, bo on już tam na nas czekał. Dom był bardzo blisko, 5 minut drogi od stacji.

    Merzouga rozlega się aż na 15 km i składa się z kilku części. Najwyższa wydma jest przy głównej części, czyli tam, gdzie mieszkał Musta. Ponoć w całej Merzouga mieszka około 1000 rodzin (każda po przynajmniej 4-5 dzieci).

    Z rana jeszcze dospaliśmy i o 10 wyszliśmy z pokoju, wzięliśmy prysznic i pogadaliśmy z dwójką Niemców z pokoju obok. Oni właśnie jechali w stronę gór, do Tinghir. Poznaliśmy tam też Hiszpankę z Girony, 35-latkę, która po raz trzeci jest w Maroko i podróżuje sama. Podczas drugiej wizyty w Maroko trafiła na Mustafę i przyjechała tu ponownie w tym roku odpocząć. Tam zjedliśmy wspólnie śniadanie - chleb z dżemem, oliwą i syropem z daktyli. Przed wyjazdem Niemców nagraliśmy filmik, jak Tuarowie, czyli ludzie pustyni, wiążą chusty na głowach (filmik - w HD!!). Niemcy pojechali, a nasza trójka, Hiszpanka i Mustafa poszliśmy na spacer po okolicy. Przeszliśmy między domami i dotarliśmy do skraju miejscowości, gdzie był cmentarz (dość ciekawy) i wielbłądy. Wróciliśmy inną drogą przez ogród, gdzie ktoś próbował coś uprawiać - między polami poprowadzone były kanaliki, czyli system irygacyjny!

    Wróciliśmy do domu Mustafy i poszliśmy spać. Było juz tak gorąco, że nie dało się wyjść z domu. Można było jedynie spać. Zasnęłam momentalnie. Wstaliśmy i wciąż niestety upał paraliżował. Było tak sucho, mój nos był pełen kurzu i czułam się jak rodzyna. Co chwilę przed domem Mustafy rozlegała się piaskowa burza. Jeden podmuch i wszystko fruwa.
    Piłam dużo wody, była przepyszna xD

    Później, koło 18, poszliśmy na wydmę, aby obejrzeć zachód słońca. Upał nie doskwierał już tak bardzo. Mustafa nie chciał z nami iść, bo był bardzo zmęczony. Ostatnio ponoć miał wycisk z wielbłądami, bo musiał odprowadzać ludzi 4x dziennie w obie strony, a przewodnicy zawsze chodzą pieszo, nie na wielbłądach. Jednak jakiś odcinek drogi dalej spotkaliśmy... Mustafę xD Mimo zmęczenia postanowił jednak pójść z nami. Wdrapanie się na wydmę było bardzo ciężkie, ale daliśmy radę i obejrzeliśmy zachód. Było pięknie, non stop wiało i piasek był wszędzie. Ale i tak było to najlepsze co do tej pory w Maroko widziałam! Po zachodzie słońca inni ludzie sobie poszli, a my poczekaliśmy na gwiazdy. Było przepięknie i cieplutko od piasku. Gdy zaczęło się oziębiać, wróciliśmy do Mustafy do domu.

    Pożegnaliśmy się z Hiszpanką. Sporo z nią rozmawiałam i polubiłam ją. Wie, co w życiu ważne.

    Zaplanowaliśmy, że następnego dnia jedziemy do Boumalne Dades zobaczyć dolinę rzeki, a później w stronę Marakeszu, zobaczy się gdzie.
    Autobus do Marakeszu z rana o 7.


    UWAGA! POLECAM NOCLEGI!!
    Polecam zatrzymanie się u Mustafy. Przemiły z niego chłopak! Wiele dla nas zrobił, więc polecam gorąco, jak wybieracie się do Merzouga, możecie przenocować u niego - moroccocheaptravel@gmail.com cameltrekkingdesert.wordpress.com lub
    http://www.booking.com/hotel/ma/camel-trek-bivouac.en-gb.html?sid=5d8ad8f7cd3758d3f6798fb058f3fce3;dcid=1

    Piszę to, bo naprawdę z niego super gość, ma dużą rodzinę i za taką uczciwość, jaką od niego możecie uzyskać warto wesprzeć tę rodzinę! Chciałabym mu pomóc. Znajdziecie też na tripadvisor jak chcecie poczytać więcej! ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej,

    Bardzo fajny blog. Masz od nas jeden punkcik w konkursie Blog Roku:)
    Zapraszamy również do subskrybowania naszego bloga w celu pozostania stale w kontakcie!

    Pozdrawiamy,
    Republika Podróży

    OdpowiedzUsuń
  13. Zdjęcia zachwycają oko. Wspomnienia z pobytu w takim miejscu muszą być bezcenne. Piaski słońce, niebo... - żyć, nie umierać :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Woooow! Jest pięknie!
    "Hotel Miliona Gwiazd" bezcenny

    OdpowiedzUsuń
  15. Czy istnieją biura podróży w polsce które oferują takie wycieczki? CZy samemu trzeba sobie zorganizować będąc w Maroko? Proszę o odpowiedź ponieważ bardzo chciała bym pojechać na tego typu wucieczke ale kompletnie nie wiem jak się do tego zabrać. Poza tym nie znam za bardzo języka angielskiego więc nawet jak bym miała załatwiać coś bezpośrednio w maroko to ne będe w stanie. :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Czy istnieją biura podróży w polsce które oferują takie wycieczki? CZy samemu trzeba sobie zorganizować będąc w Maroko? Proszę o odpowiedź ponieważ bardzo chciała bym pojechać na tego typu wucieczke ale kompletnie nie wiem jak się do tego zabrać. Poza tym nie znam za bardzo języka angielskiego więc nawet jak bym miała załatwiać coś bezpośrednio w maroko to ne będe w stanie. :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno mi powiedzieć czy istnieją takie biura podróży. Jeśli nawet to na pewno za nie małe pieniądze. Możesz zarezerwować coś online przez jakąś stronę internetową ale i tak tego nie polecam bo zawsze na miejscu znajdziesz taniej (np. w Marrakeszu). Bez języka też dasz radę :)

      Usuń
    2. Spróbuj podpytać w miejscu, w którym zatrzymasz się na nocleg. My tak zrobiliśmy i jesteśmy zadowoleni! W poście masz przydatne info: http://pelnapara.com/podroze/zagora-czym-nas-zaskoczyla-noc-na-pustyni/

      Usuń
  17. Piękne zdjęcia! My możemy dorzucić co nieco o pustyni w Zagorze :) http://pelnapara.com/podroze/zagora-czym-nas-zaskoczyla-noc-na-pustyni/

    OdpowiedzUsuń
  18. 46 year old Software Engineer IV Dolph Cater, hailing from Burlington enjoys watching movies like "Time That Remains, The" and Creative writing. Took a trip to Old Towns of Djenné and drives a Ford GT40. znajdz tutaj

    OdpowiedzUsuń

Zachęcam do komentowania:)